piątek, 26 kwietnia 2013

Fijołkowa opowieść

Witam serdecznie,
Bardzo się cieszę, że dołączyła do mnie Ankha. U niej zauroczył mnie jej przyszły dom, który mam wrażenie, że kryje w sobie wiele tajemnic, ale i ciepłych wspomnień, poza tym haft, szydełko i inne pasje.
Dzisiaj znów bardziej kwiatowo. Co ta wiosna robi ze mną. Nie wiem...
W końcu spędzamy więcej czasu na dworze. Moje uczulenie słoneczne daje o sobie znać, ale to nic. W końcu można wyjść, posłuchać śpiewu ptaków, podziwiać kwiaty, jestem spragniona tych barw. Można w końcu troszkę popracować na ogródku. Zimą każdy lubi wyjadać buraczki, ogórki i inne przetwory, ale do pracy nie każdy jest skory:)
Dzisiaj chcę Wam przedstawić historię pewnego bratka (ładniej brzmi fiołka i dzisiaj mam same skojarzenia z fiołkami, stąd "fijołkowa opowieść":)) :




Piękna prawda?

A do tego wersja szydełkowa (w końcu ukończona)

Zaczęło się tak:
Efekt końcowy:



 




Życzę wszystkim udanego weekendu
Lena

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

...i stokrotki

Witajcie,
Serdecznie witam u siebie A., gdzie w swoim małym świecie przekaże Wam coś niecoś o domu, ogrodzie i kosmetykach (z tym ostatnim jestem na bakier:)

Kolejny piękny weekend za nami. Słońce po prostu nas rozpieszcza. Nawet krótkotrwała ulewa w nocy nie przeszkodziła nikomu w słodkich snach i nie wyrządziła żadnej krzywdy. Za to powietrze od razu wydawało się czystsze i lżejsze.
Dzisiaj prawie nie wchodziliśmy do domu, wykorzystaliśmy to, co nam przyniósł dzień. Kawa, herbata z ciastem na dworze u kuzynki, potem spacery i nauka jazdy na rowerze. Wszystkich bolą nogi (zwłaszcza tego, co biegał za rowerem, czyli mnie), alenajmłodszym się podobało.
Marchewka, pietruszka, rzodkiewka, cebula, koperek już posiane (a może dopiero) i czekamy, co z tego wyrośnie.
A tak poza tym... Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj, stokrotka rosła polna, a nad nią szumiał gaj... i

Wtem Lenka rozmarzona,
pragnęła kwiatów tych,
pobiegła rozochocona
i zdjęcie ma już w mig:)



Lecz przyszedł nagły deszczyk,
stokrotkę zaszył cień.
Poczuła nocny dreszczyk,
a to przecież był dzień:)

I znów słoneczko ją zalewa,
stokrotka wdzięczna jest.
Prymulka jej zaśpiewa,
że wcale nie jest źle.



A na to jej stokrotka:
Najlepiej czuję się,
gdzie smutek mnie nie spotka,
Gdzie powietrze, wiaterek jest...




stokrotne pozdrowienia
śle
Lena

przepraszam za popełnioną grafomanię:)


wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosenne wyjazdy, piękne wspomnienia

Witam serdecznie,
Pogoda nas zaczyna rozpieszczać. Choć czasami popada deszcz, nikomu to nie przeszkadza. Przynajmniej nie nam:) Zmieniliśmy już kurtki, okrycia zimowe już schowane, co prawda jeszcze nie głęboko w szafie, ale już ich nie ma na widoku. Weekend zaszczycił nas piękną i słoneczną pogodą. W końcu udało nam się wyjechać do mojej babci, do mojego "Małego Domku".
Też tak macie? Jedno jedyne miejsce, gdzie możecie się skryć, gdzie możecie się schować przed całym światem, płakać, śmiać się, zbierać myśli? Na podwórku tańczyłam, leżałam (opalałam się w cieniu), marzyłam, niczym Kubuś Puchatek, przyglądałam się z zaciekawieniem chmurom i odnajdywałam interesujące kształty...Tam jest takie miejsce, choć już powinnam się dawno z tym pogodzić, że nie będzie moje, to jednak... Gdyby coś, to tam... Zawsze.
Mały domek z gliny z małym ogródkiem, kiedyś podzielonym na dwie cześci- kwiatową i warzywną. Małego drewnianego płotka już nie ma. Nie ma też kaliny i brzoskowini. Mimo to z entuzjazmem wybraliśmy się do ogródka. Słońce ogrzewało nas swoimi promieniami, dzieci biegały rozradowane... A my z babcią wyruszyłyśmy do ogródka kwiatowego (dziś to tylko miniatura tego, co było):

Uwielbiam te fiołki, rozsiewają się w najmniej oczekiwanych miejscach, ale mają na to pozwolenie
Cała rabata narcyzów już niedługo pokaże swoje prawdziwe oblicze (moje chyba zmarzły albo coś im się stało, nie ma ich)

Czytałam gdzieś, na którymś z blogów, o spotkanych biedronkach i pszczołach. Gdzie? Bo chyba nie u nas. A no nie, u babci owszem.

 Pewien młody krytyk i artysta w jednym próbował uchwycić przelatujący samolot. To ciemniejsze u Was na monitorze, to nie plamka, przecież dbacie o porządek, to jest samolot.
Jak długo będzie to możliwe, będę tam jeździć. Pomagać, wspominać...
Wiem też, że dom tworzy rodzina, nie budynek, dlatego chciałabym stworzyć taką oazę, schronienie, miejsce tajemniczych spotkań, przyjaznych rozmów, miejsce, do którego wraca się z sentymentem i z radością tutaj, gdzie obecnie mieszkam. Dla dzieci.
A może to dzięki dziadkom mój "Mały Domek" jest taki wspaniały?
Babcia do dziadka: "Idź, bo jak cię rżnę, to zobaczysz!" i zadowolony uśmiech dziadka -  kochają się :)

Takiej miłości, takich ludzi, takiego miejsca Wam życzę
Lena

czwartek, 11 kwietnia 2013

Kwiatki, bratki i ...

Witam,
Bardzo się boję to napisać, ale chyba w końcu przyszła upragniona wiosna. Uff... Napisałam. Mam nadzieję, że jutro nie utonę w zaspach śnieżnych. Co prawda na ogrodzie miejscami jeszcze pozostały białe wysepki, ale mam nadzieję, że już niedługo. Od rana delikatnie rozszczelniam okno, by słyszeć porannych wieści, niestety w języku ptasim, ale brzmi wspaniale. I nie znudzi mi się, oj, nie:) Tymczasem przejrzałam zdjęcia z kwiatami. Podzielę się nimi z Wami (uwaga - ilość przerażająca):






Zeszłoroczne niezapominajki i krokusy u mnie na ogródku, a pozostałe kwiatki u mojej babci, również rok temu. Ach... Rozmarzyłam się. A u nas w tym momencie wygląda tak:


Prezent od brata dla siostry. Nie zdążyłam zareagować:)

I pozostałe wiosenne akcenty:


Szydełkowo również kwiatowo, ale jeszcze w trakcie pracy:


Serdecznie wszystkich pozdrawiam
wiosennego nastroju życzę
Lena

wtorek, 2 kwietnia 2013

Wiosną zapełnić koszyczki


Witajcie w małej chatce,
Serdecznie witam Jagę (u niej po raz pierwszy zobaczyłam mitenki i bardzo mi się spodobały, ale przecież niedługo już wiosna, a ozdoby wielkanocne...) oraz Magdalenię (u niej znaleźć można to, o czym marzy każda kobieta, w której ukryta jest mała dziewczynka, jest o "domu tworzonym ze wspomnień dzieciństwa", jak napisała we wstępie, a do tego szereg inspiracji domowo-ogrodowych i wszystko owiane zapachem wspomnień...)
Poświątecznie.
Śnieg nadal nie daje za wygraną. Nie mam zamiaru z nim walczyć. Nawet mogłabym chwilami być nim zauroczona, gdyby nie święta, które właśnie minęły. Spadające płatki śniegu, ogromne i delikatne zarazem, jak puch otaczały drzewa i krzewy, już nie bawią. Chociaż powinniśmy się radować, bo przeżywaliśmy te dni duchowo, religijnie, to jednak brakowało tego dopełnienia, jakim było zazwyczaj ciepłe słoneczko, zielona trawka, dzieci biegące po dworze w letnich, nie zimowych kurtkach... Jednakże Wielkanoc kojarzy się również z przejściem z zimowego uśpienia w stan przebudzenia czy wręcz już wiosennego upojenia...
Czy to deszcz, śnieg, zamieć, zawierucha, słońce i upał, najważniejsze, żebyśmy byli zdrowi.




Jeszcze przed Świętami zrobiłam 2 koszyczki na szydełku. Aż proszą się, żeby zapełnić je kwiatkami - stokrotkami czy fiołakmi? A może poprostu, jak to było, zapełnić je wielkanocnymi ozdobami...
Tutaj z króliczkiem  (pomysł) mniejszy koszyczek (wzór) przed usztywnieniem
I po usztywnieniu:


Parka królików z kurczaczkiem w większym koszyczku:


 I ostatni, a raczej powienien być pokazany jako pierwszy, gdyż zrobiła go moja ciocia na wzór.



Czymkolwiek je zapełnię, będą sobie stały i czekały na wiosnę. I nie chcę już pisać, byle do majówki, bo przecież w maju już nie będzie na pewno śniegu... Na pewno? Otóż nie czekam do maja, patrzę przez okno każdego dnia z przerażeniem, ale już nie czekam.

Pozdrawiam Lena

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...