środa, 18 listopada 2015

Jesienne liście - powrót

Witajcie serdecznie,

Od mojego wpisu minęło prawie pół roku. Jakoś tak się zatrzymałam w połowie drogi i popadłam w stan hibernacji. Latem. Tak, właśnie latem.




Na początku roku, podobnie jak większość, założyłam sobie listę celów, które chciałabym zrealizować. Jeszcze wcześnie na podsumowanie, ale fakt, że zapisałam czarno na białym, o czym marzę, czego chciałabym dokonać, spowodowało, że poszczególne punkty zaczęłam realizować. Zdaję sobie sprawę, że wszystkiego nie zdołam zrobić, ale traktuję tę listę jako plan długoterminowy (nie muszę chyba pisać, co jest ograniczeniem).

Co do punktów się spełniających, to między innymi rozpoczęłam dalsze kształcenie.
Przede mną pierwsze egzaminy i jestem zadowolona, a powinnam raczej być zestresowana. Widocznie brakowało mi tego. Poza tym przeglądnęłam kilka nowych blogów oraz kilka już przeze mnie wcześniej podczytywanych o celebrowaniu dnia codziennego, co skłoniło mnie do zapisania kilku słów.

To prawda, że życie nam ucieka między palcami, jeśli choć na chwilkę się nie zatrzymamy. Nie myślę tu tylko o pstryknięciu zdjęcia do następnego posta. Co więcej nie przeżyję dobrze życia, jeśli nie będzie one moje, tzn. jeśli będzie udawane, pozorowane na czyjeś. Wmawia się uczennicom, że naśladują modelki i skrajnie się wychudzają, gdy tymczasem dorosłe kobiety próbują nadgonić idealne panie domu, celebrytki, aktorki czy autorki blogów, które przedstawiają idealne życie. A czytelniczka nie bierze pod uwagę, że to są tylko migawki z ich życia. To fragment, zatrzymany lub nawet kreowany, by pasował do wizji, tematyki bloga. Poza tymi fragmentami istnieje ten sam, czasami smutny, czasami weselszy spektakl dnia. Co nie znaczy, że to wszystko jest złe.

Jest przecież różnica między inspiracją, a chęcią zawładnięcia cudzym życiem. Ważne by w tym wszystkim zachować siebie. Mogę coś skopiować, mogę  podpatrzeć, ale nigdy nie będę tamtą osobą, bo jestem jedyna w swoim rodzaju. I to ode mnie zależy mój świat i jak go przeżyję, nie kreowany, ale mój własny. I jeśli nie polubię siebie, nie polubi mnie otoczenie, więc chyba warto zaznajomić się z własną „ja”.


Z takimi przemyśleniami wracam (mam nadzieję, że na dłużej) do świata blogowego. I nie ukrywam, że stęskniłam się za Wami.  Nie wiem, czy uda mi się nadrobić zaległości, ale postaram się.



pozdrowionka

lena

6 komentarzy:

  1. Lenko, bardzo mi Ciebie brakowalo)
    Jestes Jedyna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jesteś :-) Piękne zdjęcia jesieni.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję decyzji o dalszym kształceniu. Ja się zastanawiam właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      To się nie zastanawiaj, na naukę nigdy nie jest za późno, jak to mówią;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...