poniedziałek, 18 stycznia 2016

Mapy myśli

Witajcie,

Jak widać życie ma swoje plany, a ja swoje. I trzeba było je zweryfikować. Moje plany rzecz jasna. Uległy one ostatnio opóźnieniu i zniekształceniu. A te życiowe płyną ściśle obraną i do końca nie znaną trasą. Albo je przyjmę, albo spróbuję z nimi walczyć. One i tak nie znikną. Weryfikuję więc wszystko, co zaplanowałam, ustalam priorytety i wybieram to, co dla mnie najważniejsze w danej chwili.

Ostatnio mroźnie u nas, że ho, ho, ho. W sobotę drżałam ze strachu, bo musiałam jechać do szkoły, za to dzieciaki bardzo zadowolone z pogody. Tylko nosy im marzły. Od dzisiaj mamy ferie i niestety siedzimy już w domu. Kolejna choroba nas dopadła.

Wracając do tematu - myśli moje krążą i robi się niemały bałagan. Żeby je uporządkować, wróciłam do map myśli. Jest to strategia uczenia się, którą często proponowano nam w szkole. Miała ona służyć porządkowaniu i zapamiętywaniu nowych wiadomości. Polegała ona na tym, że główne hasło pisało się na środku, a wokół, promieniście rozchodziły się słowa-klucze lub krótsze zdania ozdobione wykresami, obrazkami, wycinankami itp. Hasła połączone były ze sobą strzałkami lub liniami. Strategia ta miała być pomocna, ponieważ nasz mózg pracuje właśnie w sposób promienisty, a nie w sposób linearny.

Niestety w liceum metoda ta na nic mi się zdała, ponieważ wydawało mi się, że w ten sposób tworzy się jeszcze większy bałagan. Za to pozwala uporządkować te myśli, które wcale nie służą do nauki.

I tak ostatnio scharakteryzowałam bloga i jego tematykę:



Dodatkowo pokusiłam się o sprecyzowanie domu, jaki ciągle tworzę. To, o czym marzę, co chciałabym jeszcze zmienić itp. I mam na myśli dom - budynek, chatkę...

Zaletą tego zapisu jest to, że każdy wpisuje to, co dla niego najważniejsze i to autor decyduje o podziale i wyszczególnionych wyrazach. Dlatego przepisując wykresy z zeszytu na komputer, nie wdawałam się w szczegóły, które na nic nikomu się nie zdają. Jeśli chodzi  o dom, chciałabym zrobić jeszcze taką wielką i kolorową makietę - mapę inspiracji, z wklejonymi fragmentami gazet, materiałów itp.

To dziś na tyle.
pozdrawiam

lena

2 komentarze:

  1. Sprytne. Nie znałam tej metody. Chyba muszę ja wykorzystać, by ogarnąć się z moim blogowaniem trochę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nas niestety męczyli, by wprowadzać nowe metody uczenia się. Jeśli chodzi o bloga, sposób ten pozwala w jasny sposób sprecyzować jego specyfikę. Przy poszczególnych kategoriach dodałam jeszcze termin (ile razy w ciągu miesiąca czy tygodnia mógłby się pojawić post o danej tematyce).

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...