Zaglądam do Was z ciekawością, jak Wam minął świąteczny czas. I nie ukrywam zachwytu, ale to taki pozytywny zachwyt, który dodaje energii i poprawia humor.
Pierwsze nasze święta, gdzie ich tak naprawdę nie było. Choroby na dobre zagościły u nas. Jedynie mąż się im nie poddał. W niedzielę, późnym wieczorem, syn przybiegł do nas z płaczem - zapalenie ucha. Gdyby nie to, że dzisiaj byłam umówiona na kolejną wizytę u lekarza (córka), nie wiedziałabym, że to już środa.
Nikomu przez cały ten czas nie chciało się jeść. Nikt z naszej trójki (tak, włączyłam się i ja) nie miał apetytu. Tym razem placki były tylko dla męża i tylko on wybierał ich rodzaj;) Oczywiście nie mogło zabraknąć babki majonezowej (mąż jej nie lubi) - dzisiaj zjedliśmy ją;) Choć jeszcze kaszlemy, to już zaczynamy myśleć o słoneczku. Właśnie, gdzie ono się schowało? Bo u nas go nie ma. W święta śnieg i grad naprzemiennie, a dzisiaj ni to mgła ni to... Sama nie wiem, po prostu szaro i ponuro. Ot co.
Większości zajączków, kurczątek i jajek już pochowałam. Troszkę mnie drażniły. Coś niecoś pozostało jednak.
A poza tym, co robiliśmy? Leżeliśmy, spaliśmy, graliśmy w różne gry, oglądaliśmy telewizję i znów leżeliśmy. Będę wiedziała na przyszłość, że za porządki i przygotowania mam się brać w ostatniej chwili, jak to zazwyczaj czynię, a nie z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Najważniejsze to jednak to, byśmy byli zdrowi, czego sobie i Wam życzę z całego serca.
lena
Śliczne dekoracje! Szkoda, że takie chorowite te święta u Was, u mnie też ciasta były tylko dla męża ja nawet nie spróbowałam, bo walczę z wysokimi cukrami:( buuuu. Też zaraz zabieram się za sprzątanie dekoracji i tylko zostawię czekoladowe jajeczka coby nie musiały czekać do przyszłego roku:) Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś amator:)
OdpowiedzUsuńZdrówka Wam życzę!!!
oby wyzdrowieć, oby słoneczko było i oby nie tracić optymizmu :)
OdpowiedzUsuńOd jutra będzie lepiej :-) Mam nadzieję, że i u Ciebie słoneczko się w końcu pokaże.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę całej Twojej rodzince.
Pozdrawiam serdecznie.
No to niewesoło mieliście. Te ciągłe choroby potrafią wykończyć. U Młodego dzisiaj od rana znowu katar - oszaleć można!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę! Pogoda już się chyba poprawiła, co? Mam nadzieję, że zdrowie też już lepiej ! Ozdoby bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję za miłe komentarze, Ankha, strzeliłaś w sedno, choroby dzieci potrafią wykończyć.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, u nas też czekoladowe jajeczka znikają w tajemniczy sposób:)