piątek, 26 lutego 2016

Szukamy wiosny

Witajcie po kolejnej dłuższej nieobecności,

Tym razem chorobowo, brak Internetu i byłam na trzytygodniowych praktykach. Tak naprawdę to chyba tylko takie wymówki. Mam wrażenie, że jestem zawieszona gdzieś pomiędzy. Zimę, wydawało mi się, że mamy już prawie za sobą, a jednak wiosny jeszcze nie widać. Pogoda w tygodniu przechodzi przez 4 pory roku.

Zaczyna się zimą, troszkę słońca i na koniec wiosna. Wczorajszy dzień był cały taki zawirowany. Co zajrzałam przez okno, to krajobraz się zmieniał.




Ale dość już marudzenia. Żegnamy zimę.




Przywołujemy wiosnę kwiatami w domu.

 Azalia ponownie kwitnie, długo się naczekałam na nią.





Z aniołkiem też się żegnamy, choć moja babcia trzyma go przez cały rok w widocznym miejscu. Pierze go, kiedy się zakurzy, a wtedy ja go zabieram do siebie i usztywniam na nowo.

A dzisiaj u sąsiadów zauważyłam bazie na wierzbie. Gdzie ja miałam oczy, że wcześniej tego nie dostrzegłam? Tulipany też już wschodzą.


To na tyle, do szybkiego napisania
lena




poniedziałek, 1 lutego 2016

Dostał Jacek elementarz... a tym razem Lena dostała elementarz.

Witajcie serdecznie,

Ferie się już skończyły. W tym czasie wysprzątałam swoją szafę i od razu pod lupę poszły też ubrania dzieci. Co prawda nie mam aż tylu rzeczy, żebym musiała się ograniczać, ale faktycznie, niektóre z nich kompletnie nie nadawały się do tego, żeby je nosić, a już na pewno trzymać niepotrzebnie w szafie.

Dziś ostatnia książka z cyklu, tym razem polskiej blogerki. 

Katarzyna Tusk Elementarz stylu
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to sam wygląd książki. Jej materiałowa oprawa jest piękna i tym bardziej trzeba o nią dbać, by się nie zabrudziła. W środku znajdują się wspaniałe zdjęcia.


Elementarz jest przede wszystkim dla tych czytelniczek, które próbują stworzyć idealny strój podobny do stroju autorki.
Książka podzielona jest na cztery części. W pierwszej odzyskujemy kontrolę nad tym, w co się ubieramy. I tutaj podobnie jak u Jeniffer L. Scott porządkujemy swoją garderobę. Musimy w końcu dowiedzieć się, w czym tkwi problem, że stojąc przed pełną szafą ubrań, nie mamy się w co ubrać. Trzeba zostawić to, w czym czujemy się dobrze, co podkreśla naszą osobowość. Czas spędzony przed garderobą ma być przyjemną chwilą, a nie wymuszonym zajęciem.
Nie do końca jestem przekonana do wyrzucania ubrań, których dawno nie nosiłam, a które mi pasują. Tak było z pewnym czarnym golfem, którego niedawno, po długim nienoszeniu, odkryłam. Teraz towarzyszy mi w chłodniejsze dni.

Autorka pomaga stworzyć bazę ubraniową. Klasyczne modele ubrań mają stać się tłem dla pozostałych. Na kolejnych stronach widnieje lista rzeczy, które „muszę mieć”. Muszę? Nie po drodze mi z cielistymi balerinami czy białymi spodniami. W podsumowaniu tej części jednakże autorka przekonuje, że baza nie przyćmi oryginalnego stylu każdej z nas. W sumie racja.

Katarzyna Tusk wspomina o kolorach ubrań, których nie powinno zabraknąć w naszej szafie: biel, czerń, granat, beż oraz szarość – to te rzeczy mają podkreślić inne barwy, dlatego ważne jest umiejętne ich łączenie.

W drugiej części można znaleźć porady i ściągi, co do ubrań na określoną okazję. I tak mamy zestawy: na spotkania rodzinne, wypad za miasto, randkę, ubrania do pracy czy sukienki na wielkie wyjście. Staranność w doborze ubioru świadczy o szacunku do ludzi, którzy są wokół nas.

W trzeciej części znajduje się krótka charakterystyka stylów z 4 miast: Mediolanu, Nowego Jorku, Paryża i Londynu oraz lista „co musisz mieć”.

Ostatnia część zatytułowana jest dość kontrowersyjnie: Oszukałam cię, ubrania nie decydują o stylu, której przyświeca myśl filozofa „Najpierw poznaj siebie, a potem stosownie się przyozdabiaj”.
Ubiór to wyrażanie siebie. Najważniejsze, żeby czuć się elegancko i swobodnie jednocześnie, by stworzyć ubiór do własnych potrzeb, planu swojego dnia.

Styl to także zachowanie i dobre maniery. Nawet najpiękniejsza suknia z drogimi kamieniami nie zrobi z nikogo kobiety z klasą. Liczy się: wnętrze, osobowość, świadomość własnego ciała. Ważne jest też, by strój nie przyćmił tego, kim jesteśmy: „Piękna dusza jest największą ozdobą kobiety”.  Nie próbujmy stawać się kimś, kim nie jesteśmy. Nie naśladujmy nikogo. „Aspiruj do lepszej wersji samej siebie, doskonaląc się i pracując nad sobą”.

Uświadomiłam sobie, że spośród tych rzeczy pozostawionych na pólkach wyłania się to, co lubię. Mój styl. I nie jest to stricte obraz Kasi Tusk, francuskich gwiazd, czy Audrey Hepburn, tylko mój własny, unikatowy. Świetnie czuję się w klasycznych ubraniach, ale uwielbiam też drobne kwiatki, delikatne tkaniny, długie spódnice (choć jestem niska). 

PODSUMOWANIE: Dlaczego zatem sięgnęłam po te książki? 
Potrzebowałam ich, żeby sobie to wszystko uświadomić i uporządkować. Lubię, kiedy wszystko jest jasno nakreślone, zaznaczone, najlepiej w punktach. Do tego książkę Jennifer L. Scott czytało się troszkę jak powieść, dlatego czas minął mi jeszcze szybciej.Chyba nie jest ze mną tak źle;)

oj i znów wyszło przydługo.

pozdrawiam
lena
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...