sobota, 30 marca 2013

Życzymy Wam...

Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkiej Nocy, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego i wiosennego nastroju, mimo śniegu  za oknem, czasu spędzonego w gronie najbliższych. Wesołego Alleluja!
Lena z rodziną

środa, 27 marca 2013

Karteczkowo i szydełkowo w dalszym ciągu

Witam serdecznie w małej chatce,

Dzsiaj skromniej, bo to mój pierwszy wytwór. Pierwszy do pokazania:) Skoro krytyk powiedział ok, to znaczy, że można pokazać, ale trzeba jeszcze trochę popracować.
Spróbowałam haftu matematycznego. Tyle się tego naczytałam... A poza tym, jak się okazało, znałam bardzo dobrze ten haft, tylko nie wiedziałam, jak to się fachowo nazywa.



Nie jestem wykonawcą tego obrazka, mój tata zrobił takie "cuś" i jeszcze pawie oczko, które zostało u mamy.

Jakby nie patrzeć haft matematyczny w innym wykonaniu:)
A moje? Ok, pokazuję, ale ostrzegam, że jeszcze się uczę.


Bije prostotą:) Nie napiszę, jakie są faktycznie kolory, ale nie takie jak wyszły na zdjęciu :) Trochę ładniejsze.
Jak widać, wykorzystałam zajączka szydełkowego. Nie było mu smutno, że wychodzi z zielonej trawki, cieszył się bardzo, bo wiedział, gdzie jedzie:)

I jeszcze inne wykorzystanie workowych zajączków i w miarę normalnych kurczaczków - mój szklany kielich zmienny jest i lubi się przebierać w zależności od nastroju i pory roku:




I to już środa, jak ten czas szybko leci. A gdzie moment na oddech? Chwilę refleksji zostawiam na święta.

Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło:)
Lena

wtorek, 26 marca 2013

Poczta karteczkowa

Witam serdecznie,

 Najprościej rzecz ujmując - ja na pocztę, poczta do mnie:)
Po kolei. Wczoraj byłam na poczcie wysłać kartki, a dzisiaj przychodzi do mnie listonosz, by przynieść mi kartkę, ale nie tylko.
Bardzo podoba mi się scrapbooking, od jakiegoś czasu jestem fanką tego rodzaju, ale jak na razie podziwiam z daleka. I dzisiaj mam okazję, by po raz pierwszy zobaczyć TO cudo z bliska. Nie myliłam się, Brydzia ma talent, więc przypisane jej mistrzostwo jak najbardziej jest adekwatne do tego, co robi. Z resztą ja tu piszę, zamiast pokazywać. Proszę:






  Marzył mi się przepiśnik albo teczka. Mogę się chwalić i tym i tym. Jedno i drugie niezbędne w moim domu, bo kartki mi się wszędzie poniewierają. Wczoraj szukałam wzoru na kwiatka i nic, gdzieś się zapodział.
I jaki zeszyt, takie przepisy. Już nikt mi nie zarzuci, że nie umiem gotować:)

Te kwiatki to moje, aż trudno uwierzyć, hihi...
A karteczkę wychwalałam wczoraj. Najbardziej mi się spodobała z wszystkich przedstawionych i proszę mam ją przed sobą.
Mój krytyk i znawca od razu zabrał się za otwieranie paczki (zabrał mi kopertę - wybaczam) i... karteczkę chciał oprawić w ramkę, a potem dodał z żalem, że ja to chyba nigdy się tak nie nauczę:)
Jestem bardzo wdzięczna za to wszystko!
Dziękuję!!!
Niby nic, niby mała rzecz (choć po namyśle stwierdzam, że wielka), a cieszy. Chyba jeszcze nie jest ze mną tak źle:)


Lena


poniedziałek, 25 marca 2013

A może coś na Wielkanoc?

Witam serdecznie,

Od dwóch dni słońce pięknie świeci (a może świeci dłużej, tylko dzisiaj umyłam okna:)), ale ja mu nie wierzę i czekam, kiedy znowu sypnie śnieg. Siarczysty mróz trzyma, na dachu pojawiają się długie sople lodowe, które odbijają światło zachodzącego słońca.
Skoro okna umyte i wydaje się, że wiosna się zbliża, to czas na coś wielkanocnego:

Żółte maleństwo też było zazdrosne, więc również wskoczyło do rzeżuchy


Oto według mojego najważniejszego krytyka i wspaniałego znawcy worek i zajączek. Dla tych, co nie dostrzegają różnic, na pierwszym zdjęciu worek, na drugim zajączek (szkoda tylko, że w zamyśle miałam dwa zające, cóż...)




I całość razem



Wzór znalazłam tutaj. Z tej strony bardzo dużo się nauczyłam i czerpię z niej wiele inspiracji. A te malutkie pluszaki tam, eh...

Jak widać zwierzaczki będą się wygrzewać w słońcu w towarzystwie zieleni, a zajączek powędrował na...
Ale to już jutro:)
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Lena



niedziela, 24 marca 2013

Marianna i Róże

Witam wszystkich serdecznie,

Janina Fedorowicz, Joanna Konopińska Marianna i Róże .




Jest to książka, która zaległa w mojej pamięci. Chcę się z Wami nią podzielić, jeszcze raz. Dla Was i jako wspomnienie dla mnie.
Jest to pamiętnik prowadzony przez Mariannę Jasiecką w latach 1982-1914 oraz z jednym wpisem z 1926 roku. Pomysł na utwalanie własnej historii w formie pisemnej poddała jej siostra Józia:
"[..] czy nie byłoby warto zapisać choć trochę wspomnień o naszych bliskich i o sobie z przeznaczeniem dla naszych dzieci i wnuków [...]"?
Pewnie, że tak - odpowiadam jej:)
Każdemu opisowi towarzyszą określone emocje. Nie można tutaj znaleźć typowych faktów z podręczników szkolnych, jeśli chodzi o przytoczone wydarzenia histroyczne, w końcu Marianna żyła w tych latach, kiedy Polska była pod zaborami. Z ogromnym bólem wspomina o dzieciach katowanych w szkołach przez niemieckich oprawców. Sama uczestniczy w krzewieniu się polskiego ducha, ratuje z opresji Adama Swinarskiego, który zajmował się potajemnym rozprowadzeniem polskich książek. Marianna bieże udział w uroczystości w Miłosławiu, na której pojawił się Henryk Sienkiewicz. Poza tym nie pomija również życiorysów osób, które wedlug niej mają ogromne znaczenie w historii Polski. Tutaj jedynie biografie (np. stryja jej, ks. Franciszka Ksawerego Malinowskiego) zdają się być notatką encyklopedyczną. W pamiętniku wspomniane zostały takie osoby jak: Emilia Sczaniecka, Antonina Estkowska, Jan Kasprowicz czy Ignacy Paderewski.
Walkę o polskość, choć niekoniecznie dosłowną, stara się zaszczepić również u najmłodszych. Wychowuje dzieci zgodnie z przykazaniami narodowymi. I tak Stasio uczy się wiersza zaczynającego się od słów "Kto ty jesteś?...", który każdy Polak powienien znać.
Jednakże dla Jasieckiej najważniejsza jest rodzina i to dla niej, dla jej dzieci, wnuków, prawnuków, dla potomków Marianna skrupulatnie spisuje koleje swojego życia. Baczną uwagę zwraca przy tym na tradycję panującą w jej domu. Różnego rodzaju przygotowania, planowanie, opisy potraw, ubiorów, lista wyprawki szkolnej, panująca moda, wszystko to znajduje się w jej pamiętniku. Pani domu nie pomija małych rodzinnych świąt jak: imieniny, wesele (spisała nawet prezenty dla nowożeńców, a wśród nich: 2 cukiernice srebrne, dzbanek do kawy, srebrna taca czy złota papierośnica), dożynki. A także przygotowań i obchodów Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Zabawne historie przeplatają się z tragediami rodzinnymi (pogrzeb Buni-matki Marianny) i państwowymi. Jak w życiu. W końcu to pamiętnik, z tym że spisany wiele lat temu...
Przejeżdżając przez miejscowości, w których mieszkała bohaterka, aż trudno uwierzyć, że zmieniły się one tak bardzo i jednocześnie, że już wtedy istniały. Będąc na miejscu, oczami wyobraźni można porównać zaistaniałe kolosalne zmiany. Jedynie budynki stoją na swoim miejscu. Pałac w Ostrowieczku latem został odrestaurowany i odgrodzony wielką bramą z pięknie wyrzeźbionymi różami...
A dlaczego Marianna i Róże? To nie tylko kwiaty, które tak kochała Jasiecka, to także jej córki, nazywane tak przez ojca. Każda Róża piękna, jedyna i niepowtarzalna.
W książce znajdują się stare fotografie zarówno rodziny Jasieckich jak i miejsc, które odwiedzili, w których mieszkali oraz spis bohaterów i ich potomków.

Kończę moją historyczną wyprawę, bo przydługo się zrobiło:)
Lena

poniedziałek, 18 marca 2013

Jajko "na płasko"

Witam serdecznie,
A szczególnie Joannę, Agnieszkę oraz Brydzię, każda jest mistrzynią:)
Uraczona weekendowym slońcem byłam jak najepszej myśli. Wydawało mi się, że już czuję wiosnę. Rano ptaszki rogłaszały wszem i wobec, że mimo mrozu, śniegu już nie będzie, bo to przecież już 18 marca. Nawet nie przeszkadzał mi silny wiatr, który przed południem wzmagał się niemiłosiernie do tego stopnia, że wieczorem podziwiam, ale zamieć za oknem. Cóż. można i tak.
A jak przygotować jajko "na płasko"? Bardzo prosto. Bierzemy "ubranko" na jajko, które zrobiła dla mnie cioteczka.
"Wyciągamy" z niego wzorek i... powieszamy, gdzie chcemy:)


Znalazłam jeszcze podobny wzór, według którego poszłam na łatwiznę. Wynika, że zrobiłam tylko środek. Można i tak:)

Zimowym długim wieczorem, wśród zamieci, w ciepłej, małej chatce
pozdrawia wszystkich
Lena

piątek, 15 marca 2013

Wbrew temu, co za oknem...


Witajcie,
Dziś wiosennie.
Pogoda nie chce się słuchać, a marzec pokazuje co to nie on, w końcu w marcu jak w garncu.Wbrew pogodzie u mnie wiosna. Motyle latają, niebawem sfruną na gałązki wierzbowe, którymi przyozdobimy dom na Wielkanoc.

A magnesy zimowe:)
I jescze sesja z niebieskimi:

Wzór - tutaj
Kwiatki też powyrastały w domu, bo na ogrodzie krokusy nieśmiało zaczęły się otwierać, ale przyszedł śnieg i leżą zakopane w zaspie. Zdążyłam dojrzeć 3 żółte i JEDNĄ fioletową główkę:)
Ostatnio troszkę zrobiłam kwiatków szydełkowych, ale kwitną już gdzie indziej (może jeszcze wspomnę kiedyś o tym miłym doświadczeniu, tylko pewna gapcia nie zrobiła zdjęć przed wysłaniem, bo była taka podekscytowana). Z tym, że poprzednie kwiatuszki były dużo mniejsze.



Wzór znalazłam na youtube - część 1, część 2 i część 3.

Wiosenne pozdrowienia

Lena

czwartek, 14 marca 2013

Zimową porą robimy serwetki...


Witajcie w małej chatce,
Dziękuję Roza, że znów do mnie zaglądasz, naprawdę wiele dla mnie to znaczy:)
W większości blogów już zbliża się Wielkanoc, a ja jeszcze tkwię w serwetkach.
Przedstawiam Wam dzisiaj moje "wytworki", pierwszą zrobiłam już jakiś czas temu (i wcześniej już pokazywałam), a wzór lawendowej po prostu mnie urzekł.




Co do pogody, to ziemia znowu spowita przerażającą ilością śniegu. Mam wrażenie, że jest go więcej niż w lutym czy styczniu. Krajobrazy powalające, ale wolałabym zostawić je już za sobą i chłonąć pierwsze promyki słońca przy zielonej i budzącej się do życia przyrodzie… Pocieszam się tym, że przecież już marzec, nieważne, że nad ranem 17 stopni na minusie. Nieważne…


Serdecznie pozdrawiam
Lena


środa, 13 marca 2013

Czas zacząć... Reaktywacja


Witam serdecznie,
Czytam, czytam, zatęskniłam za prowadzeniem własnego bloga. Cóż, kobieta zmienną jest…
A o czym? O moich zainteresowaniach obecnych i tych nowych, pierwszych, choć może nieudolnych.
Wieczorami naprzemiennie szydełkuję i czytam. Wiosną i latem więcej czasu spędzam w ogródku. Ciągnie mnie do sztuki decoupage, papierowej wikliny i podziwiam prace z zakresu scrapbookingu. A w dzień, oprócz codziennych obowiązków, czynnie spędzony czas z dwoma małymi skarbami.
Poza tym ciągle poszukuję własnej drogi. Mojej, indywidualnej.

 „Czasem drobiazgi odgrywają w życiu większą rolę niż rzeczy ważne.”
„Ania z Avonlea”

I tymi drobiazgami podzielę się w Wami, a dzięki temu będę miała jasny ogląd tego, czego już dokonałam.
Serdecznie pozdrawiam
Lena

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...