poniedziałek, 22 czerwca 2015

Pogadanka z aparatem

Witam serdecznie,

W sobotę naszła mnie przedziwna ochota na to, by robić zdjęcia. Grzecznie przeprosiłam się z aparatem i poprosiłam o współpracę. Niestety nie zawsze chciał mnie słuchać i wyłączał się, kiedy tylko chciał. Mimo to zapraszam Was dzisiaj na spacer po moim ogrodzie razem z moją córką (dużo zdjęć):
Podziwiamy owoce sąsiadów:




I witamy się z nowym przyjacielem:

Przez chwilę podziwiamy widoki:

i te na ogródku:





Następnie maszerujemy przed dom (tutaj czeka nas jeszcze dużo pracy):












Ta ścieżka powyżej jest zrobiona specjalnie dla mojej córki, chodzi gdzie chce i niechcący niszczy rośliny. Marzy mi się róża w pustym miejscu. Wiem, szaleństwo.

Póki co podziwiamy róże u babci i u sąsiadów:





I niedawno znalazłam na strychu coś takiego:


Dobrej nocy

lena

P.S. A jutro poczytam, co tam u Was.

środa, 17 czerwca 2015

I znów o kwiatach słów kilka

Witajcie,

Chłodek ciągnie po nogach, nie jest źle. Dzisiaj przynajmniej słońce nas troszkę ogrzało. Co by nie było, przez te 2 tygodnie nic szczególnego się nie wydarzyło. Rośliny, ogródek i rośliny, to teraz zaprząta moją głowę. Może jeszcze książka i szydełko wieczorami. Coś tam zaczyna się tworzyć,ale do końca nie jestem przekonana. Najwyżej spruję, wieczorów jest tyle...

I zachody słońca są wspaniałe. Trochę szkoda, że wschodów takich nie widać. Wschód kojarzy się z początkiem, a zachód z kończącym się dniem, nieważne czy udanym czy też nie.


Byliśmy też w zoo, taki rodzinny całodniowy wypad. Dobrze, że wózek wzięliśmy. Przydał się i to bardzo. Najmłodsza z rodziny po raz pierwszy była na takiej wycieczce. Bała się prawie wszystkich zwierząt. Tylko motyle wzbudziły w niej zachwyt. A co jej mama podziwiała? A no patrzyła na rabatki:) To już zakrawa o szaleństwo albo manię jakąś.

U nas w końcu zakwitła kolejna piwonia:

Róże (ktoś kiedyś mówił, że róż w ogrodzie nie będzie miał. Nie warto wierzyć kobietom:)):


U sąsiada również temat różany:


Pozostałe kwiaty;




oraz nowości:




Moja mała ogrodniczka, ciężko pracuje. Zerwała goździka, posadziła do doniczki i podlała:
Te papierowe tulipany, które dostałam od syna na Dzień Matki, także podlała.

Kolejny spacer za nami
Dobrej nocki
lena


poniedziałek, 1 czerwca 2015

Zeległości, ogródek, spacery i rycerz bez zbroi

Witajcie,

Strasznie dużo mi się narobiło zaległości, ale to chyba taki czas. Każdą wolną chwilę, każdy błysk słońca i już nas nie ma w domu. Najpierw nadrobiłam zaległości czytelnicze. Przeczytałam, co ciekawego się działo u Was. Jaga na swoim blogu ogłosiła candy, już od 6 lat prowadzi bloga. Gratuluję wytrwałości i ciągłej weny do działania.
A u nas? Najpierw nowości ogrodowe. Prawie nowości, bo co niektóre kwiaty już przekwitają. Zaczęło się od wyczekiwanej piwonii (druga póki co jeszcze w pąkach). Potem irysy i łubin, a następnie clematis u sąsiada. Podoba mi się ten kolor. I wyobraźcie sobie do tego dwie małe istotki biegające wokół pnącza. Oficjalnie miały pozwolenie, ale nikt nie widział, co się tam wyprawiało:)






Z ogrodów przechodzimy na spacery, ale nadal pozostajemy w tej samej tematyce:






Bardzo podoba mi się ta dróżka, która prowadzi do metalowej pergoli, podejrzewam, że na niej będą się pięły róże, ale tam nie doszliśmy i zdjęcie z daleka nie wyszło.

A jeśli Dzień Matki, to wiadomo czekoladki i kwiatki:


I tu w miejscu docelowym:

Potem było trochę imieninowo, a dzisiaj wyczekiwany Dzień Dziecka i parada bajkowa w szkole syna. Tym razem wymyślił sobie strój rycerza (w poprzednim roku przedstawił się wszystkim jako Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka. Nie każde dziecko wiedziało, kto to jest). Zbroja nie do końca była zbroją - długi, granatowy podkoszulek bez rękawów i skórzany pas. Za to hełm był wypasiony (kupił sobie na wycieczce) i mała tarcza z mieczem - pomysł i wykonanie wspólnymi siłami z mężem:

Poprawka, pomysł na herb był syna, trzeba go było tylko narysować.

I z dzisiejszego popołudnia - wypad rowerowy:

Próbowałam uchwycić dziką różę, ale nie bardzo ją widać. Zdjęcia robione telefonem. Za to, co rośnie niżej chyba każdy widzi:

Nawet nie wyobrażacie sobie (choć niektórym pewnie jest to znane), jaki gwar panuje teraz w lesie, ile różnych ptasich odgłosów. Syn się zatrzymał i słuchał - zazwyczaj głuchy jest na odgłosy natury.

Ankha napisała, że teraz to już tylko pogoda będzie piękna, więc większość czasu spędzimy na dworze. I o to chodzi.

Do zobaczenia
lena
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...