Witajcie,
Strasznie dużo mi się narobiło zaległości, ale to chyba taki czas. Każdą wolną chwilę, każdy błysk słońca i już nas nie ma w domu. Najpierw nadrobiłam zaległości czytelnicze. Przeczytałam, co ciekawego się działo u Was. Jaga na swoim blogu ogłosiła candy, już od 6 lat prowadzi bloga. Gratuluję wytrwałości i ciągłej weny do działania.
A u nas? Najpierw nowości ogrodowe. Prawie nowości, bo co niektóre kwiaty już przekwitają. Zaczęło się od wyczekiwanej piwonii (druga póki co jeszcze w pąkach). Potem irysy i łubin, a następnie clematis u sąsiada. Podoba mi się ten kolor. I wyobraźcie sobie do tego dwie małe istotki biegające wokół pnącza. Oficjalnie miały pozwolenie, ale nikt nie widział, co się tam wyprawiało:)
Z ogrodów przechodzimy na spacery, ale nadal pozostajemy w tej samej tematyce:
Bardzo podoba mi się ta dróżka, która prowadzi do metalowej pergoli, podejrzewam, że na niej będą się pięły róże, ale tam nie doszliśmy i zdjęcie z daleka nie wyszło.
A jeśli Dzień Matki, to wiadomo czekoladki i kwiatki:
I tu w miejscu docelowym:
Potem było trochę imieninowo, a dzisiaj wyczekiwany Dzień Dziecka i parada bajkowa w szkole syna. Tym razem wymyślił sobie strój rycerza (w poprzednim roku przedstawił się wszystkim jako Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka. Nie każde dziecko wiedziało, kto to jest). Zbroja nie do końca była zbroją - długi, granatowy podkoszulek bez rękawów i skórzany pas. Za to hełm był wypasiony (kupił sobie na wycieczce) i mała tarcza z mieczem - pomysł i wykonanie wspólnymi siłami z mężem:
Poprawka, pomysł na herb był syna, trzeba go było tylko narysować.
I z dzisiejszego popołudnia - wypad rowerowy:
Próbowałam uchwycić dziką różę, ale nie bardzo ją widać. Zdjęcia robione telefonem. Za to, co rośnie niżej chyba każdy widzi:
Nawet nie wyobrażacie sobie (choć niektórym pewnie jest to znane), jaki gwar panuje teraz w lesie, ile różnych ptasich odgłosów. Syn się zatrzymał i słuchał - zazwyczaj głuchy jest na odgłosy natury.
Ankha napisała, że teraz to już tylko pogoda będzie piękna, więc większość czasu spędzimy na dworze. I o to chodzi.
Do zobaczenia
lena