Bardzo się cieszę, że dołączyła do mnie Ankha. U niej zauroczył mnie jej przyszły dom, który mam wrażenie, że kryje w sobie wiele tajemnic, ale i ciepłych wspomnień, poza tym haft, szydełko i inne pasje.
Dzisiaj znów bardziej kwiatowo. Co ta wiosna robi ze mną. Nie wiem...
W końcu spędzamy więcej czasu na dworze. Moje uczulenie słoneczne daje o sobie znać, ale to nic. W końcu można wyjść, posłuchać śpiewu ptaków, podziwiać kwiaty, jestem spragniona tych barw. Można w końcu troszkę popracować na ogródku. Zimą każdy lubi wyjadać buraczki, ogórki i inne przetwory, ale do pracy nie każdy jest skory:)
Dzisiaj chcę Wam przedstawić historię pewnego bratka (ładniej brzmi fiołka i dzisiaj mam same skojarzenia z fiołkami, stąd "fijołkowa opowieść":)) :
A do tego wersja szydełkowa (w końcu ukończona)
Zaczęło się tak:
Życzę wszystkim udanego weekendu
Lena
Te żywe to nie są bratki?
OdpowiedzUsuńz szydełkowymi nie mam wątpliwości to zdecydowanie fiołki i to identyczne jak te na moim kuchennym oknie (szkoda, że w Polsce:)
Bratki, bratki, już poprawiam:)
UsuńAle piękne fiołki a te zrobione to juz w ogóle mistrzostwo!!!!!
OdpowiedzUsuńNo tak bratki hahahaha, ale robione to fiołki ;)
Usuńdziękuję, troszkę się zapędziłam z tymi fiołkami:)
UsuńWow ale masz talent! Piękne rękodzieło, oczywiście naturalne brateczki tez super:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo mi miło to słyszeć:)
UsuńBardzo Ci dziękuję za miłe powitanie i te ciepłe słowa. Aż się zaczerwieniłam :) A Twoje zauroczenie mym przyszłym domkiem dodało mi trochę sił. Lada moment zacznie się remont, co mnie przytłacza i wypala z entuzjazmu... Ale jak przebrniemy przez najgorsze, to już potem sama radość! :)
OdpowiedzUsuńkiedy my weszliśmy pierwszy raz do naszego domku, aż się płakać chciało, ale w końcu się udało. trzymała nas myśl, że to ma być nasze wspólne mieszkanko.
Usuń