Jak większość z Was już nie mogę się doczekać, kiedy pochowamy zimowe kurtki, czapki i szaliki. Jednak pogoda płata nam figle. Przez okno słoneczko przygrzewa, rano słychać głos ptaków i te krokusy na grządce... ale jeśli wystawi się głowę za drzwi, to wiatr chce ją oderwać. Do tego jest mroźny i przeszywający. O sile nie wspomnę, bo to u nas normalne. I dzisiaj do tego ten okrutnikr przywiał grad. Brr...
A skoro o zimowej garderobie mowa, to zebrałam ciuszki dla lalki. Jeszcze jak widać nam się nie znudziło i znalazłam trochę czerwonej włóczki:)
pozdrawiam ciepło
lena
Taką kurteczkę / narzutkę z pierwszego zdjęcia, to ja bym chętnie dla siebie nawet przygarnęła ;) A w sprawach ogrodowych, to wichury chyba już się skończyły i można dziarsko ruszać do działania :)
OdpowiedzUsuń:-)to chyba za Twoją sprawką słońce do nas zajrzało:-)
Usuń