Witajcie serdecznie,
Kiedy minął kolejny tydzień w
domu mojego syna, odrabialiśmy lekcje z coraz gorszymi skutkami. Wiadomo, że w
domu odrabianie prac wcale nie jest takie ciekawe. Jedynym plusem według niego
było to, że mógł się wypowiedzieć na dany temat, kiedy tylko miał ochotę, mógł
robić sobie przerwy, kiedy chciał (najchętniej co 15 minut i tu go
ograniczałam) i mogliśmy sobie pozwolić na ćwiczenia, które nie będą realizowane
w szkole z różnych względów (czas, potrzebne materiały czy określone miejsce).
Tak też było i tym razem. Oprócz
gry z j. angielskiego (tutaj syn uczył mamę), szerzej przypatrzyliśmy się
tematowi z j. polskiego (mój syn chodzi do III klasy szkoły podstawowej).
Najpierw był wiersz Joanny
Papuzińskiej „Fotografie” i potem wspólnie zaczęliśmy oglądać nasze albumy i
„patrzeć na czas, który gdzieś już pobiegł”. Dołączyła się również nasza mała
księżniczka z ciągłym pytaniem: „A kto to?”. Wybraliśmy swoje najlepsze
zdjęcie - okazało się, że jest ono
wspólne – kiedy młody leży golusieńki na kocyku i gryzie swoją stopę.
Potem pomieszałam moje fotografie
z różnych etapów życia, a moje pociechy miały poukładać je od tego, na którym
jestem najmłodsza do stanu obecnego – nie wiem, dlaczego było przy tym masę
śmiechu. Więcej problemu przysporzyło (zwłaszcza księżniczce) poukładanie zdjęć
młodego od wieku niemowlęcego po wiek wczesnoszkolny (przy okazji powtórzyliśmy
etapy życia człowieka, które to mój syn musi już znać) i na koniec było
najlepsze – zrobiliśmy nasze pierwsze drzewo genealogiczne.
Ze względu na
wielką rodzinę ze strony teściowej (5 sióstr i 5 braci) ograniczyliśmy się do
pradziadków bez uwzględnienia rodzeństwa dziadków. Do końca dnia nic więcej nie
udało nam się zrobić, ale myślę, że to nie był stracony czas. Teraz
kompletujemy jeszcze zdjęcia, bo niestety nie mamy wszystkich. I jest pomysł,
by zrobić jeszcze jedno drzewo (profesjonalne i wykonane w przeważającej mierze
przez ciebie, mama – jak to zaznaczył mój syn) z uwzględnieniem rodzeństwa
dziadków.
Chyba zima idzie, aż mnie dreszcz
przeszedł. Na szczęście synek już zdrowy.
Miło mi, że jeszcze ktoś o mnie pamięta.
pozdrawiam
lena
Moja córka chodzi do 4kl szkoły podstawowej i teraz na historię będzie musiała stworzyć drzewo genealogiczne + przeprowadzić wywiad z rodziną (pytania dostają od Pani "uczycielki" ). Fajna sprawa można z dzieckiem spędzić więcej czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
dokładnie:) czyli w 4 klasie i tak go nie ominie analiza własnej rodziny.
UsuńTakie drzewo to super sprawa dla dzieci. I opowieści o członkach rodziny :0
OdpowiedzUsuńa wszystko to w nieprzymuszonej formie, gdzie dziecko chce, dopytuje i ma z tego też frajdę.
UsuńLenko, podziwiam i powiem, ze dzieci beda Ci wdzieczne za te rodzinne historie)
OdpowiedzUsuń