Witajcie serdecznie,
Pogoda wcale nam nie przypomina o
zbliżających się świętach, wręcz przeciwnie. Dzisiaj słońce przygrzewało, jakby
za moment rośliny miały się wybudzić ze snu zimowego, do którego nawet nie
zdążyły się tak naprawdę przygotować. Jeszcze chwila i pójdziemy z koszyczkami
do kościoła… Zgadza się, to nie ten
czas. Zatem wśród wiosennych promyków słońca i delikatnego wietrzyku
przygotowujemy się do Bożego Narodzenia.
Moja lista w tym roku wcale się nie
sprawdza, ale nic to. Powoli nadrabiam zaległości. Tymczasem zajmuje mnie
ostatnio jedno i wcale to nie jest szydełko.
A kiedy robię sobie przerwę w nauce, chwytam za aparat lub szydełko.
Nawet mam specjalne miejsce:
Poszewki na poduszki i koc kupiłam niedawno w markecie z robaczkiem w logo.
Jeszcze tylko niedzielny zjazd i
wolne do następnego roku, czyli do 10 stycznia:)
Ale i do nas zawitała aura
świąteczna. Jak to się dzieje, że mimo codziennych problemów można uszczknąć
kawałeczek z dnia, by przyozdobić dom na święta, upiec pierniki czy zaśpiewać
kolędy. Zwieńczeniem tych radosnych chwil jest uśmiech dziecka.
We wtorek ubraliśmy choinkę. Nie trzymamy
się tradycji. To taki nasz dzień choinki. Ubieramy ją wspólnie i później długo
cieszy nasze oczy. Wieczorami włączamy lampki i tak sobie siedzimy.
Córka sama sobie zrobiła zdjęcie przy światełkach:)
I tym przyjaznym blaskiem dzielę się z Wami
pozdrawiam
lena
Moje dzieciki juz duze, a tez przychodza posiedziec przy choince. Magia)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:) Lubię takie chwile i niech powtarzają się jak najdłużej.
Usuń