Witajcie serdecznie,
Balet - taniec, zmysłowe ruchy, mimika, muzyka, emocje i pewna historia. Audrey Hepburn mówiła, że należy tańczyć tak, jakby nikt na nas nie patrzył. To samo powiedziałam córce, kiedy po raz pierwszy wzięła udział w występach. Rzeczywiście było widać, że świetnie czuje się na scenie i wczuła się w rolę. Niestety, w połowie się przewróciła. Wtedy dopiero dostrzegła spojrzenia wszystkich. Każdy czekał, co zrobi dalej, moje serce zamarło, nadal było słychać muzykę. Młoda zaczęła się rozglądać. Ruszyła w moją stronę (zapomniała, że kolano ją boli) i rzuciła mi się w ramiona. Nie chciała już wrócić (bo przypomniała sobie, że kolano ją jednak boli), aż do następnego spotkania.
Dzisiaj właśnie zawiozłam ją na kolejne zajęcia (już nie występy). Znów czuje się w swoim żywiole. Teraz nie może się doczekać, kiedy zrobi szpagat :) Będzie ćwiczyć, dopóki będzie jej to sprawiać przyjemność.
Dlatego nie zdziwiło mnie to, że na ścianie w jej nowym pokoju będzie wisieć obrazek baletnicy. Tylko dlaczego czekać?
Kiedy zaczęłam coś tam kombinować, znaleźli się i mali pomocnicy. Reasumując powstała nie jedna, ale trzy baletnice.
Trolle to kolejna miłość (w końcu dużo tam śpiewu i tańca). Niestety nie udało nam się pójść do kina. Za to planujemy wyjazd na... Balerinę.
Nie będę pisać instrukcji powstawania obrazka, bo znalazłam kilka opisów. Możecie zobaczyć na stronie mama w domu czy lubię tworzyć. A szablony znalazłam na stronie stylowi,pl. Moja balerina nie jest na płótnie, tylko na kartce. Sukienka, kokardka i opaska we włosach są przyszyte.
tańczącym krokiem kieruję się do łóżka :-)
lena
Fajnie jak dzieci mają swoje pasje. Warto o nie dbać. Ale tylko tak długo, jak same będą chciały - nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńPomyslowy:) Trzymam kciuki za wystepy Malej Baletnicy!
OdpowiedzUsuńCały czas ćwiczy, nawet w domu nie opuszcza ją wena do tańczenia. Być może to chwilowe zauroczenie, ale sprawia jej mnóstwo radości.
Usuń