Nie mogąc dłużej wysiedzieć w domu, wyszłam na chwilę na dwór. To było przedwczoraj. Dzień Kobiet był wspaniały, bo słońce świeciło, jakby wiedziało, że wtedy ma być pogodnie. I jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wiosna do nas przybywa, a tak naprawdę już tu jest. Tylko trochę nieśmiało wychyla się do słońca.
W przedogródku zaczęłam delikatnie porządkować i co się okazało?
Krokusy już się wybiły.
Z ziemi wyrastają tulipany, a pod suchymi liśćmi wierzby znalazłam malutkie jeszcze i świeżutkie rośliny: marcinki, rozchodniki, szałwię oraz łubin.
Do tego "bazie kotki".
Wiosna gdzieś tu jest, na pewno.
Dlatego dzisiaj, kiedy słońce zapomniało znowu do nas zawitać, w domu stworzyłyśmy nasz mały ogródek parapetowy.
Było przesypywanie ziemi, podlewanie i sianie, aż w końcu wszystko włożyłyśmy do małej szklarenki. Teraz czekamy, co nam wyrośnie.
Udanego weekendu Wam życzymy. Mam nadzieję, że uda nam się wyjść na pierwszy spacer, choć ktoś sprzedał mi znowu katar ;-)
lena
Lenko, lyknij sobie wit. D na odpornosc, tego slonca wciaz, jak na lekarstwo. Choc dzis u nas bylo bardzo cieplo i slonecznie, odbylismy kilka dlugich spacerow, uff:)
OdpowiedzUsuńFajnie , tak razem z dzieckiem sadzic, apotem czekac na efekty:)
To chyba ta zimowa aura nie chce nas opuścić i pozwolić na wiosenne spacery. Dziękuję za wskazówkę.
UsuńA efekty cały czas są podziwiane, nawet syn się zainteresował, kiedy zobaczył rezultaty:)
pozdrawiam