Ostatnio jestem w ciągłym niedoczasie, choć trzeba się będzie kiedyś zatrzymać.Wprawdzie pogoda temu nie sprzyja, staram się chwytać każdy promyk słońca i zapraszam go, by został z nami na dłużej. On nie słucha...
Tymczasem moja rabatka wzywa pomocy. Nie, ona już krzyczy z rozpaczy. Zatrzymam się u niej na chwilę, tylko jeszcze nie wiem kiedy.
Jakby nie patrzeć, rozpoczęliśmy kolejny tydzień wakacji. Już pierwszy turnus zakończony. Była u nas córka kuzynki. Nawet kredą nie można rysować po chodniku ani kąpać się w basenie, jak to było rok temu - żalą się dzieci...
Za to można było robić wiele innych rzeczy. Czy zawsze musi być tak samo? Ostatnio kolorowanki, gra w zakurzonego Chińczyka czy kalambury na tablicy cieszą (a jednak motyw kredy jest :)). "Odmóżdżające" bajki i gry też są, więc chyba nie jest aż tak źle. I domową grę w klasy, o której już kiedyś tutaj wspominałam, też można wykorzystać...
Ostatniego dnia to nawet udało się dziewczynom wyjechać do kwiatowego spa (spodnie od plam z mrożonych kwiatów piwonii też się udało uratować). Słońce wiedziało, kiedy ma zaświecić mocniej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz