czwartek, 26 października 2017

Wieczory z książką. "Nigdy i na zawsze"

Ostatnio wpadam na książki dotyczące mijającego czasu, choć w tym wypadku jego nadmiaru. Jak inaczej można nazwać ciągłe odradzanie się w innym ciele (ok, to reinkarnacja), czy powtarzanie swojego życia aż do momentu, gdy będzie ono miało właściwy sens (bonus? kolejna szansa?).

Co by było, gdyby człowiek żył ze świadomością swoich poprzednich wcieleń? Gdyby posiadał ów Pamięć, którą miał Daniel, bohater powieści Ann Brashares, a której została pozbawiona Lucy-Sophia? Czy byłoby to oznaką szczęścia, czy wręcz przeciwnie - przekleństwa?


Według Daniela wszyscy się odradzamy, tylko nie wszyscy o tym wiemy. On pamięta, dlatego jest w stanie opowiedzieć wszystkie swoje wcześniejsze wcielenia. Jednakże dopiero Sophia nadaje sens jego życiom. Daniel zobaczył ją po raz pierwszy zaraz po tym, gdy spłonęła w domu, który wcześniej sam podpalił. Od tej pory targają nim wyrzuty sumienia, pragnie przebaczenia i jej miłości. Chce ją odnaleźć, bo wierzy, że są sobie przeznaczeni. Mimo, że widzi ją w ciele dziewczynki pozbawionej ręki, w ciele zamożnej kobiety, czy pewnej pani w kościele, ona go nie pamięta.

W końcu poznaje ją jako żonę zawistnego brata i ratuje z jego brutalnych rąk. Uciekają przez pustynię, obiecuje jej, że wróci. Ona czeka, a on faktycznie wraca, ale w kolejnych wcieleniach.

Dopiero w 1918 roku zbliżają się do siebie. Jednakże znowu nie mogą być razem. Constance wierzy jego słowom i postanawia napisać list do siebie z przyszłości. 

Akcja powieści toczy się dwuwymiarowo: opowieści o wcieleniach Daniela przeplatane są wydarzeniami teraźniejszymi, w których poznaje Sophię jako Lucy. Dziewczyna od razu zwraca na niego uwagę, choć nie ma odwagi, by się do niego odezwać. Kiedy dochodzi do bliższego spotkania - najpierw rzuca mu się w ramiona, a następnie ucieka, usłyszawszy jego absurdalną historię. Mimo, że Daniel oddala się. ona cały czas o nim myśli. Lucy zastanawia się, kim jest i kim może być dla niej Daniel.

Ciekawą postacią jest Ben, którego Daniel poznaje w 889 r. podczas wyprawy żeglarskiej. Ben wie o wiele więcej na temat reinkarnacji. Przyjaciele odnajdują się co jakiś czas w innych wcieleniach. Ben żyje każdym życiem, jakby było jego ostatnim. Kiedy trzeba jest miłą dziewczynką. Tymczasem Daniel zawsze jest chłopcem i ostatecznie zawsze sam nadaje sobie to samo imię. Do Lucy również zwraca się Sophia, nie chce w niej znaleźć teraźniejszej dziewczyny. Nie potrafi wcielić się w kogoś innego, żyje przeszłością.

Dla niego liczyły się początki i końce jego życia. Tymczasem inni ważni ludzie byli pomiędzy, jak jego ostatnia matka Molly. Mógł na nią potrzeć jako kolejny Daniel, ale ona w sercu miała tylko pustkę. W końcu i ci ludzie nabierają dla niego znaczenia.

Powieść mogłaby się skończyć, bo Lucy odnajduje swoje prawdziwe ja, a Daniel zaczyna żyć jednym życiem. Jednakże parę odnajduje zawistny brat. Akcja nabiera tempa, pojawia się wątek sensacyjny z ucieczką w tle. Robi się na chwilę nieprawdopodobnie. Podróż przez ocean wydaje się bardzo ubarwiona. Jeżeli ktoś czeka na typowe i romantyczne zakończenie, to się lekko rozczaruje, aczkolwiek może nie o typowe zakończenie chodzi? Ostatecznie wiedzą o sobie i walczą o wspólne szczęście. Teraz tym bardziej muszą się starać.

Powieść jako całość: poszukiwanie siebie, motyw reinkarnacji oraz historia Daniela i Lucy warta była poświęconym jej wieczorom. 

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...