Gdybym miała wybrać ulubioną porę roku, na pewno nie byłaby to jesień. Urodzona wiosną, zostaję jej wierna. Przy okazji dodam, że mąż to typowa zima, syn - lato, a córka - jesień. I mamy cały rok :)
I jak na młodziutką jesień przystało, w tegorocznych urodzinach miało być kolorowo i z czerwonymi dodatkami.
Dodatki tworzyliśmy wspólnie
a kolory same się znalazły
nawet ktoś się w nich schował :)
I nasz gwóźdź programu
A w dniu urodzin był również tort-niespodzianka
I który tu wybrać? Jeden lepszy od drugiego :)
W tym roku przyjechało tyle osób, że brakowało miejsc do siedzenia, ale wszyscy się pomieściliśmy. Chyba musimy pomyśleć o porządnym stole i krzesłach. Lubię takie momenty.
lena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz