Walentynkowy dzień jak co dzień, do tego szaro i ponuro. A wśród
tej szarości wyłaniają się charakterystyczne czerwone odcienie czy to
serduszek, czy też kwiatów. W piekarni ciasta o wiadomym kształcie i w wiadomym
kolorze. Jest z czego wybierać. Ma być romantycznie. A ja lubię, kiedy jest zwyczajnie, nie na wyrost.
Uważam, że mamy cały rok na celebrację uczuć. Miłość to nie tylko para zakochanych. To wielkie
uczucie skierowane także do dzieci, rodziców, przyjaciół, a nawet do samej
siebie. W tym dniu nikt nie musi czuć się gorzej. Miłość to również nie tylko kwiaty i serduszka, to także gesty i słowa wypowiadane codziennie.
To, że nieszczególnie świętuję ten dzień, nie oznacza
również, że od czasu do czasu nie lubię sobie poczytać pięknych historii
miłosnych, takich, które nie powinny zdarzyć się w życiu codziennym.
Wczoraj patrzyłam na swoją małą biblioteczkę. Znalazłam te powieści,
które dla mnie są właśnie romantyczne, piękne, pełne emocji i wzruszeń. Być może
z czasem odrzucę niektóre z nich, bo stwierdzę, że są banalne, być może dodam.
Nie wiem.
Ostatnią książką, którą niedawno dołożyłam do mojej kolekcji jest
powieść Magdaleny Witkiewicz „Czereśnie zawsze muszą być dwie”. Jest to opowieść o młodej dziewczynie, która po wielkim zawodzie miłosnym trafia do opuszczonego dworku. Jego historia kryje w sobie wiele tajemnic. Na miejscu Zosia poznaje sympatycznego Szymona, który również cierpi i ukrywa swoją historię życia. Na tę chwilę to chyba najbardziej pełna emocji powieść, klimatyczna i ciepła, do tego połączona z pewnym tragicznym zdarzeniem z dawnych lat.
Dodałabym jeszcze trzecią część serii „Poczekajka” pt. ”Zmyślona”
oraz powieść Jojo Moyes „Ostatni list od kochanka”, którą miałam wypożyczoną z
biblioteki (dlatego nie ma jej na zdjęciu). To historia, która dzieje się na dwóch płaszczyznach. Młoda
zagubiona dziennikarka próbuje odnaleźć adresatkę listów sprzed 60-ciu lat, w których kryje się pełna
wzruszeń historia. Ellie jest przejęta wyznaniem uczuć, sama uwikłana jest w romans z żonatym mężczyzną i pragnie takiej miłości, która łączy adresatkę listów z ich autorem. Dlatego wierzy w szczęśliwe zakończenie ich historii oraz w to, że prawdziwe uczucia nie mogą skończyć się rozstaniem. Sposób narracji oraz finał budzą wiele emocji.
I na koniec to, co mimo wszystko rozczuliło mnie najbardziej – sentencje Kubusia
Puchatka, które można było znaleźć w bibliotece w książkach wypożyczanych przez
dzieci właśnie z okazji Walentynek.
lena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz