Witam wszystkich serdecznie,
Upały straszne, my tak i tak w domu. Wychodzę tylko wieczorami (dosłownie przed chwilą), żeby podlać kwiaty. Teraz już się lepiej oddycha ma dworze, nie jest tak duszno. Posiedziałabym o tej porze na naszym mianiaturowym tarasiku, popatrzyłabym na zachód słońca, pomarzyła lub po prostu przestała myśleć o codziennych sprawach, o ile to w ogóle możliwe... Póki co biegam z pokoju do pokoju i cierpię na bezsenność.
Siedząc przy łóżeczku, wygodnie ułożona na tapczanie, z małym światełkiem z prawej strony "śrutuję" (określenie mojego męża oznaczające szydełkowanie, ale póki co on tego nie widzi).
Bez okrycia głowy na dwór wyjść nie można, więc powstał mały kapelusik.
Co prawda na głowę on się nie nadaje, ale do dekoracji owszem. Jeśli brak bibelotów na półce to kapelusik jak znalazł. Pięknie wyglądałby wśród zieleni, może jakaś wstążka... i chyba powieszę go w rogu lustra na korytarzu, tylko bardziej usztywnię, bo coś słabo wyszło (robiłam pierwszy raz z mączki ziemniaczanej, a zawsze używałam cukru).
Wzór znalazłam tutaj.
Do zaobaczenia,
Lena
Cieszmy się słońcem z umiarem, a na następny tydzień zapowiadają ostre obniżenie temperatury.
Piękny kapelusik i jaka ta pomysłowa!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję:-)
UsuńŚliczny kapelusik. Mi ostatnio nic się nie chce:(
OdpowiedzUsuńdziękuję:-)
Usuńchwile nicnierobienia tylko motywują.zbieraj siły:-)