Witajcie po kolejnej dłuższej nieobecności,
Tym razem chorobowo, brak Internetu i byłam na trzytygodniowych praktykach. Tak naprawdę to chyba tylko takie wymówki. Mam wrażenie, że jestem
zawieszona gdzieś pomiędzy. Zimę, wydawało mi się, że mamy już prawie za sobą,
a jednak wiosny jeszcze nie widać. Pogoda w tygodniu przechodzi przez 4 pory
roku.
Zaczyna się zimą, troszkę słońca i na koniec wiosna.
Wczorajszy dzień był cały taki zawirowany. Co zajrzałam przez okno, to
krajobraz się zmieniał.
Ale dość już marudzenia. Żegnamy zimę.
Przywołujemy wiosnę kwiatami w domu.
Azalia ponownie kwitnie, długo się naczekałam na nią.
Z aniołkiem też się żegnamy, choć moja babcia trzyma go
przez cały rok w widocznym miejscu. Pierze go, kiedy się zakurzy, a
wtedy ja go zabieram do siebie i usztywniam na nowo.
A dzisiaj u sąsiadów zauważyłam bazie na wierzbie. Gdzie ja
miałam oczy, że wcześniej tego nie dostrzegłam? Tulipany też już wschodzą.
To na tyle, do szybkiego napisania
lena
Lenko,
OdpowiedzUsuńzycze slonca, i na zewnatrz i w serduchu)Twoj Aniolek, byl z nami przez cale Swieta i jescze troche:0 Pozdrawiam goraco:)
Ojej, na pewno mu się u Was podoba:)
UsuńU nas bardzo podobnie za oknem, ale już bliżej niż dalej.. ;) Aniołek i kwiaty piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję, liczymy na to każdego dnia, ale dzisiaj nas zapadało.
Usuń