Na dworze sporo się dzieje, oprócz komarów i pojawiają się i inne owady. Ogródek się rozrasta i dołączyły do niego kolejne rośliny: hortensje, kalina i jaśminowiec (rabata w przygotowaniu, a ten ostatni będzie miał za zadanie zasłonić kompostownik, który nie wiadomo dlaczego, znajduje się już na początku ogrodu).
W planach mam jeszcze oddzielenie strefy przedogródka od pozostałej części podwórka, póki co clematis regeneruje się, bo wpadł do fryzjera (czytaj: został przycięty kosiarką). A mój stary, kilkuletni clematis właśnie przekwitł, ale w końcu mamy koniec maja. Jeszcze niedawno pięknie się prezentował:
A skoro maj to bzy - lilaki. Nawet mój jedynak pięknie pachniał.
Ten malutki bez ( w srebrnej doniczce :) to Teoś (córka nadała roślince takie imię). Czeka troszkę, by podrosnąć :)
Różaneczniki i azalie w pełnym rozkwicie:
I piwonie - kolejne królowe maja
Różowa w tym roku pierwszy raz rozkwitła ( w zeszłym miała delikatne pączki i na tym koniec). Tak, tak i mamy mały remont (informacja dla tych, co zauważyli rusztowanie :) Muszę pochwalić, że ekipa remontowa jak narazie nie uszkodziła żadnej rośliny.
Dzika róża "samosiejka"
Mały wypad do babci, a tam irysy
Oraz dzisiejszy zakup - jeszcze nie ma miejsca docelowego.
Dziękuję wytrwałym
spokojnego wieczoru
lena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz