wtorek, 26 lipca 2016

Lawendowe kąpiele

Dzień dobry,

Tak to już jest, że kiedy lawenda ukaże swe piękno, robi się po prostu lawendowo i to nie tylko na rabacie. Kwiaty w tym roku pięknie kwitły przed domem, ale w końcu trzeba było je ściąć.



Stały się dekoracją dla naszej szumnie zwanej altany. 


Ok, zapach był tak mocny, że na noc musiałam ją wynieść:)


Potem jednak stały na parapecie w domu oraz zdobiły wianek.





Serce, na którym jest kartka z napisem "dziękuję", dostaliśmy od naszego syna w dniu jego I Komunii Św. 


W zeszłym roku pisałam już troszkę o lawendzie i ciekawostkach (tutaj). W tym roku pokusiłam się o zrobienie soli lawendowej do kąpieli. "Przepis" nie trudno znaleźć (np. na blogu Dom Rozalii czy w drugim numerze czasopisma "Crafty"). Na blogu Dom Rozalii autorka sugeruje, żeby podczas kąpieli sól włożyć do woreczka. W ten sposób uniknie się wszelkich zarysowań i lawenda nie będzie pływać.


Zatem do dzieła: bierzemy sól morską gruboziarnistą (moja jest drobna) oraz wysuszone kwiaty lawendy i przekładamy warstwowo. Mocno zakręcamy i odstawiamy na kilka dni. Koniec.





relaksującego wieczoru 

lena

piątek, 22 lipca 2016

Letnia sukienka na szydełku

Dzień dobry,

Nie macie wrażenia, że ranki i wieczory już nie są tak ciepłe? Co prawda mamy środek lata. Jednakże wydaje mi się, że nie ma już takich upałów i parnego powietrza, które towarzyszyło nam w czerwcu i na początku lipca.

Miałam plan - by zrobić sobie plażową sukienkę na szydełku. Sukienka jest, tyle że skończona po wakacjach:) I to wcale nie jest kolejny ubiór dla lalki barbie








Mój syn, Piotrek ze względów oczywistych robił zdjęcia. Był nieco zdziwiony, bo przecież mama jest od robienia zdjęć dzieciom, a nie odwrotnie:) Ale kiedy już wpadł w rytm, to pstrykał.

I kwiaty, które zebrałyśmy z Jagodą.

Miłego dnia

lena


wzór nieco zmieniony ze strony: Crochetemoda

wtorek, 19 lipca 2016

Powakacyjnie

Dzień dobry,

Z wakacji przyjechaliśmy jakiś czas temu, ale jeszcze do teraz wspominamy ten wyjazd. Może dlatego, że po raz pierwszy jechaliśmy z drugą rodziną, a może dlatego, że ostatni nasz wyjazd był 2 lata temu. 
W niedzielę kuzynka z mężem i córką przyjechała do nas, żeby powymieniać się zdjęciami, przy okazji je obejrzeć, no i powspominać (czytaj: pośmiać się).

Jeśli chodzi o wyjazd nad morze, to wszystko uzależniliśmy od pogody. Gdy tylko słońce wyjrzało zza chmur, szliśmy na plażę. A tam, wiadomo kocyk i parawan. Do tego wiaderko oraz łopatki i dzieciaki miały ubaw, dobra rodzice też (wspominałam, że nie należę do tych, co lubią się opalać, więc spacery i zabawy stały się miłą alternatywą).



Powstawały syrenie ogony, pałace i tunele. Dzieci nie leżały i nie próżnowały. W wodzie rzucały się na fale.  Zabawnie wyglądały, kiedy wypinały "dupki", czekając na przyjście fali. Nie chce się wierzyć, że kiedyś to z siostrą robiłyśmy w ten sposób. Kiedy to było... Niestety nie starczyło mi odwagi, by się teraz zanurzyć:)

Poza tym spacery po plaży, zachody słońca i zachody bez słońca:), bieganie po plaży. Na robienie gwiazdy nikt się jednak nie zdecydował.






Dzieciom najbardziej podobały się jednak kąpiele.

Poza plażą były gry w piłkę, badminton, plac zabaw przystosowany dla mniejszych i większych dzieci, wieczorami tradycyjnie karty, karty i jeszcze raz karty. Nawet w trakcie meczu. Panowie, dziękujemy za poświęcenie:)

A kiedy pogoda naprawdę była kiepska, to pojechaliśmy do aquaparku - frajda nie tylko dla dzieci. Raz też pojechaliśmy do kina, kiedy przejście od auta do domku kończyło się przemoczeniem. Kino połączyliśmy z małymi zakupami. Pewnie pukacie się w tej chwili w głowę. Zazwyczaj odpoczynek, to odpoczynek. Nikt na wakacjach nie kupuje kurtek i spodni dzieciom na jesień. Jeśli jednak na co dzień nie ma się sklepów pod nosem, czy też nie urządza się niedzielnych całodniowych wypadów do sklepów, to dlaczego nie wykorzystać tego, tym bardziej skoro lista zakupów i tak już jest zrobiona? W sumie to każdy robi jak uważa i już:)


Pierwszy nasz wypad w zwiększonym gronie i oceniamy go na plus. Mimo porannej kolejki do ubikacji, mimo spotkania na tak małej powierzchni różnych i przeciwstawnych charakterów. Skoro dzieci się dogadywały, to my, niby dorośli, mielibyśmy nie dać rady? Wszystko można zdziałać, jeśli się tylko chce. Do tego wspólnie spędzony czas - bezcenny. Nie mówiąc już o kosztach za wynajem domku, który był liczony po połowie. Wystarczy chwila organizacji i możliwe, by "przetrwać" tydzień.

I zaczęliśmy planować wakacje na przyszły rok.

A mina kuzyna, który dostaje porcję 800 g dorsza, tym bardziej bezcenna:)


lena

P.S. Ankha teraz widzę, gdzie można powiększyć zdjęcie:) Dzięki.


czwartek, 14 lipca 2016

Post ogrodowy

Dobry wieczór:)

Dzisiejsza pogoda wcale nie zachwyca. Cały dzień pada, pada, pada. Woda się bąbli i nic nie zapowiada zmiany. Dobrze, że chociaż dzieci mają tyle energii, co zawsze.
Dlatego miło będzie popatrzeć jak jeszcze kilka dni temu prezentowały się kwiaty. A stało się tak, jak przypuszczałam. Lilia, na którą czekałam 3 lata (nie wiem już nawet, ile ich posadziłam), w końcu wyrosła i przed naszym wyjazdem wyglądała tak:


Czekałam, kiedy ukaże swe piękno i nie chciałam, żeby to było podczas naszej podróży. Tylko tyle, że stało się tak, jak przypuszczałam. Lilia zakwitła, kiedy byliśmy nad morzem. 



Gdy dostałam zdjęcie od teściowej, wiedziałam, że to kwiat. Ale zdążyłam na rozkwit drugiego kwiata, więc nie było tak źle:) Jestem zadowolona i zawalona chwastami.

A tu pelargonie w roli głównej (nawet u sąsiada:))





I róże:




Miło było wrócić do domu, usiąść na schodach i zapalić lampki bożonarodzeniowe przed domem:)




I na zakończenie Jagoda przesyła Wam kwiatek:


lena

P.S. Nie wiem, dlaczego zniknęły mi nazwy niektórych blogów, które obserwuję.

wtorek, 12 lipca 2016

Jak przetrwać podróż z dziećmi?

Dobry wieczór,

Zanim wyruszyliśmy nad morze, przygotowałam kilka zabaw, zabawek i innych "pierdółek", ażeby dzieciom się nie nudziło. Potem wpadłam na "genialny" pomysł i przejrzałam internet w tematyce jak w tytule.
Przedstawiam kilka pomysłów, które mi się spodobały:

  • przygotowane bajki do słuchania i piosenki do wspólnego śpiewania,
  • gry magnesowe (nie mieliśmy co prawda takich, ale pomysł myślę udany),
  • zgadywanki: wymyślanie wyrazów na daną literę, szukanie przedmiotów o odpowiednim kolorze (siostry i ja zimą szukałyśmy najładniej przystrojonej choinki. Kto miał po swojej stronie drzewko, krzyczał: "mam!" - jakoś nigdy nam się to nie nudziło), tradycyjne liczenie wagonów (mąż przyznał, że robi to do dzisiaj), zagadki.
  • mapa z trasą podróży i naklejkami, przygotowana wcześniej dla dziecka, co by nie powtarzało wciąż "daleko jeszcze?"
  • zabawa w lustro - naśladowanie min osoby siedzącej naprzeciwko - niezły ubaw:)
  • zabawa "jaka to melodia?" - nucenie znanych melodii,
  • dla dzieci starszych - wymyślanie szyfru dla mijanego auta z daną rejestracją (np. PO - pięta Oli),
  • i ulubiona przytulanka, ale to raczej oczywiste.
Sprawdziłam też wcześniej prognozę pogody - deszcze i ulewy przez cały tydzień i spakowałam więcej gier i ciepłych ubrań. Tradycyjnie zrobiłam listę rzeczy do zabrania, zakupów i poszukałam atrakcje oraz zabytki w okolicy (nie należę do typu ludzi, którzy mogą leżeć cały czas na ręczniku). Mój tata robił jeszcze listę miast, które mijaliśmy po drodze, z zaznaczonymi na czerwono większymi miejscowościami i na zielono miastami, na które należy się kierować. Mój mąż, jako że jest zawodowym kierowcą, wyśmiewa się zawsze z tej listy. Niech mu będzie:)

Podsumowując u nas pytanie "daleko jeszcze?" powtarzało się wielokrotnie, ale na końcu zamieniało się to w scenę ze Shreka, kiedy to tytułowy bohater zaczyna powtarzać wszystko po Ośle.
Dobble (bo wszyscy mogą grać, nawet Jagoda), szukanie ciekawych przedmiotów za oknem, zgadywanki, liczenie wagonów i tulenie przytulanki podczas zasypiania - to było u nas.


Więcej na ten temat można poczytać na stronach:
Z dzieckiem w aucie - super zabawy na podróż
Zabawy podczas podróży
Zabawy z dzieckiem w podróży
Gry i zabawy, które umilą dziecku podróż
Zabawy




udanego wieczoru
lena
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...